sobota, 21 marca 2020

Pierwszy dzień wiosny

Witam Was moi drodzy w tym pięknym, deszczowym dniu :)

Pierwszy dzień wiosny zawsze był dla mnie wyjątkowym dniem i małym świętem. Jest to jedna z przyczyn, dla których w nazwie bloga wciąż uparcie ta wiosna się przewija.

W ramach świętowania,  wyłowiłam kilka zdjęć prac z ostatnich czasów.

Uzupełniłam zapas papierów, tekturek, kwiatów, pisaków, kosteczek, dekoracji... Największym szokiem było to, ile na rynku pojawiło się tekturkowych nowości i wspaniałości! Wzory i kształty, o których jeszcze dwa, trzy lata temu nawet by mi się nie śniło! I warstwowe, i stojące, do składania 3d. Kołyski, kościółki, kapliczki, całe krajobrazy! Dawno nie uzupełniałam warsztatu i kiedy odkryłam te wspaniałości, nie wiedziałam, co wybierać. Kiedy suma w koszyku zakupowym niebezpiecznie zaczęła rosnąć, a stan konta maleć, musiałam w końcu co wybrać. A nie było łatwo!
Zamówiłam też wykrojniki. Cierpliwie czekałam - przybyły i są wspaniałe. Mam nadzieję, że niedługo zaprezentuję prace z ich udziałem :)

 

 Zdjęcia prac niestety robione były telefonem i w niezbyt korzystnym oświetleniu - poznikały kolory, papier stracił blask. Mam nadzieję, że wkrótce słońce zacznie nam sprzyjać i zdjęcia w końcu zaczną oddawać to, co kryje się w kartkach. Ale póki co - choć tyle mogę zaprezentować :)


 




 

I komplet z okazji narodzin Jagusi :) Dla naszej koleżanki z pracy. Z uwagi na aktualną sytuację jeszcze nie został wręczony, ale cierpliwie zaczekamy. Metryczka jest w ramce za szkłem, kwadratowej, około 22 cm.



A na koniec odrobina prywaty.
Rozpoczęliśmy rodzinny sezon podróżniczy... w styczniu :) święto Trzech Króli wypadało w tym roku w poniedziałek i przedłużało weekend. Zadzwoniliśmy więc w czwartek wieczorem do naszych przyjaciół z Lublina i już następnego dnia byliśmy w podróży. Do Lublina mamy jakieś 450 kilometrów, ale co to dla nas! Wrzuciliśmy trochę ubrań do samochodu i pojechaliśmy. Lublin jak zwykle przepiękny :) 





 Natomiast w lutym mieliśmy odwiedziny przemiłego gościa z Warszawy. W równie spontaniczny i niespodziewany sposób przybyła do nas na weekend pewna wspaniała osoba, którą z radością powitaliśmy w naszych stronach. Korzystając z okazji (i pretekstu) pojechaliśmy do Wisły na serki z grilla, a następnego dnia do Zabrza i Katowic. Dobry początek sezonu :)


 Tymczasem wycieczki zostają zawieszone, ale są teraz ważniejsze sprawy. Dbajcie o siebie kochani, dbajcie o swoich bliskich. Wszystkiego dobrego!