sobota, 16 listopada 2019

Wiosenne Wycinanki


Kiedy zakładałam blog "wiosennej szkatułki" w 2013 roku, nie sądziłam, że przetrwa tyle lat.

W tamtym czasie fascynowałam się tworzeniem ręcznie wykonywanej biżuterii i od czasu do czasu próbowałam zrobić coś swojego. Dzięki posiadaniu własnego bloga łatwiej mi było podziwiać twórczość innych osób i cieszyć się z widoku pięknych, niepowtarzalnych rzeczy.

Postanowiłam stworzyć własną "wiosenną szkatułkę". Blog miał być moim małym kawałkiem przestrzeni, na którym podzielę się efektami swojej radosnej twórczości. Upodobałam sobie głównie kamienie i ceramikę. Dokładałam do nich inne elementy i powstawały tak zwane "winogronka". Bransoletki, wisiory, kolczyki. Używane do tej pory :)

Buszując po internetowym świecie znalazłam mnóstwo fascynujących prac, już nie tylko biżuteryjnych. Koraliki, sznurki i kamienie powoli składałam do pudeł. A duże pudła wymieniałam na małe, drewniane pudełka. I tak zmierzyłam się z decoupage.

Okazało się, że decoupage to też jeszcze nie do końca to. Brakowało mi warunków technicznych na malowanie, suszenie i przechowywanie wykonywanych prac. Zrobiłam kilka i uznałam, że wystarczy. Szkatułki wtedy wykonane służą mi do dzisiaj, a kilka tych, które rozdałam w prezencie, również mają się dobrze :)

 I wtedy nadszedł dzień, w którym przypadkiem wygrałam jakiś internetowy konkurs. A w nagrodę otrzymałam kilka pięknych, scrapowych papierów, wykrojnikowych wycinanek i dekoracji.

To był początek nowej przygody. I coś, co od tylu lat sprawia mi przyjemność.
Mimo wielu wzlotów i upadków, mimo etapów wielkiego entuzjazmu i czasów zniechęcenia.
Mimo dni, w których dziennie składałam, wycinałam, testowałam i dni, w których warsztat stał zakurzony.
Mimo wszystko, nożyczki nadal na mnie czekały i wciąż do nich wracałam.

Potem przyszedł czas, w którym biurko wymieniłam na dziecięce łóżeczko. Myślałam, że to już ostatecznie przyczyni się do schowania nożyczek do szafy z uwagi na brak miejsca do wycinania. Ale i tak przychodził wieczór, a ja wyciągałam cały ten swój mały świat, wycinałam do późnej nocy, a potem sprzątałam, żeby następnego dnia znów rozłożyć wszystko od nowa.

I w tym momencie na ratunek przyszła babcia. Zaproponowała, żebym jeden z jej wolnych pokoików przerobiła na swoją pracownię. Tysiąc razy pytałam, czy wszechobecne ścinki, papierki, kleje, farbki, wstążki i wstążeczki na pewno nie wpędzą jej w nerwicę. Ale nie. Babcia trwała uparcie przy swoim. Zrobiła mi miejsce w półkach, wstawiła do pokoju ogromny stół i zaprosiła do siebie. Od dwóch lat okupuję jej pokój i ani razu nie usłyszałam słowa o tym, że może jednak przydałoby się wprowadzić odrobinę porządku w tej przestrzeni. Czasami przyjdzie zobaczyć, co robię, zainteresuje się, porozmawia. Pochwali, jak to babcia ;) Czasami tylko cichaczem przyniesie herbatę. A ja mam cztery kąty, w których mogę szaleć do woli.

No i właśnie... Największą zaletą warsztatu u babci jest to, że nie muszę tam sprzątać. Kiedy muszę skończyć pracę, wstaję i wychodzę. Zostawiam wszystko tak, jak jest. Kiedy wracam, zaczynam dokładnie w tym samym miejscu, w którym ostatnio skończyłam. Wszystko na mnie czeka przygotowane do startu. To znacznie usprawnia pracę i sprawia, że czuję się dobrze w tym małym świecie.

Największą natomiast wadą warsztatu u babci jest to, że nie muszę tam sprzątać. I przychodzi czasem taki dzień, kiedy wszystko mam gotowe, poskładane, posklejane, pięknie zapakowane. Dumna z siebie patrzę na swoją twórczość... a potem pod nogi i stwierdzam, że spod ścinków nie widać podłogi.


Postanowiłam raz jeszcze reanimować blog.


Teraz mam bardziej sprecyzowany plan działania.

Szkatułkę schowałam na dobre. Zmieniłam nazwę, adres i nieco oprawę. Uparłam się, by pozostawić wiosnę i zachować ją w jakiś sposób. Zrobiłam porządki w materiałach i w postach z tamtych czasów. Posprzątałam przestrzeń. Zostawiłam trochę zdjęć na pamiątkę. Mniej więcej wizję tego, co chciałabym robić. Mam kilka pomysłów, które chciałabym wypróbować i zrealizować.

Sama nie wiem, co z tego wyniknie.


A tymczasem witam w mojej małej pracowni pod nową nazwą 

Wiosenne Wycinanki 

i zapraszam, aby się tu rozgościć :) 


________________________

Kilka elementów, które zostały z początków blogowych. Tak na pamiątkę :)



 


14 komentarzy:

  1. Ładne te Twoje początki :) A taka Babcia to skarb i już :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję! Bez babci ani rusz 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto rozwijać swoje pasje i cudownie jest mieć taką babcię. Pozdrawiam serdecznie :)).

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna decyzja :) Warto mieć kawałek przestrzeni tylko dla siebie, taką odskocznię od codzienności. Twoje poprzednie prace są śliczne, następne pewnie będą równie piękne.
    Trzymam kciuki i cieplutko pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam kciuki za twój kawałek podłogi :) babcia to skarb :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo miło mi Cię poznać! Czekam na kolejne prace. A babcię uściskaj, za to że Cię wspiera w działaniach. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi rowniez bardzo milo. Usciskam z cala pewnoscia, dziekuje! 😊

      Usuń
  7. Witaj ponownie :-) Piękna biżuteria, najbardziej wpadły mi w oko :czarno-srebrna bransoletka i turkusowy wisior :-)Szkatułki śliczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Życzę powodzenia w nowych działaniach :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń